Jak być rodzicem i nie zwariować
9 listopada w Poradni VIVO zaczynamy warsztaty dla rodziców: „Jak być rodzicem, ale pozostać sobą”. Opowiada o nich Magda Dmitruk, jedna z dwóch psycholożek, która poprowadzi warsztaty.
Dla kogo skierowane są warsztaty
Magda, dla kogo są te warsztaty?
Mówiąc najkrócej – dla wszystkich rodziców. Ludziom często wydaje się, że do psychologa chodzi ktoś, kto ma jakąś słabość i potrzebuje pomocy. Otóż nie zawsze! Nawet silny rodzic, taki ogarniacz, który daje sobie ze wszystkim radę, potrzebuje wsparcia. On/ona również potrzebuje jakiegoś miejsca, gdzie może odetchnąć i napełnić swoje zasoby. Bo na co dzień zajmuje się tym, żeby dawać, a potrzebuje też miejsca, w którym może brać. Warsztaty to nie jest terapia, to nie leczenie. Tylko miejsce, gdzie można wyrzucić z siebie jakieś rzeczy, zrozumieć, że inni mają podobnie, że moje problemy nie są niesamowite, że nie jestem złym rodzicem…
Cele i efekty warsztatów
A czego będzie można się nauczyć?
To nie jest tak, że ja czy Kasia, która ze mną poprowadzi warsztaty, będziemy robiły jakieś pogadanki czy kurs dobrego rodzicielstwa. Chcemy zostawić jak najwięcej przestrzeni dla uczestników – żeby mówili, dzielili się, wzajemnie się wzbogacali. Chcemy zaaranżować wymianę doświadczeń i emocji, rozmowę w bezpiecznej, nieoceniającej grupie. Warsztaty nie mają na celu ulepszania kogoś. To na czym bazujemy, to zasoby z którymi rodzic przychodzi. Tylko często sam nie wie, że je posiada. Są ukryte. Na warsztatach będzie mógł te zasoby w sobie odnaleźć i je wykorzystać.
I dzięki temu wreszcie stanie się rodzicem idealnym?
Idealni rodzice istnieją tylko na instagramie albo na grupach parentingowych na facebooku. Są mistrzami multitaskingu: świetnie spełniają się zawodowo, utrzymują czysty dom, gotują organiczne, ekologiczne bio obiady, posyłają dzieci do najlepszych szkół i robią z nimi fantastyczne prace plastyczne w domu. To oczywiście fikcja. W rzeczywistości zawsze jest coś za coś. Albo się spełniam zawodowo i mam bałagan w domu, albo mam czysty dom, ale odpuszczam jakiś inny obszar. Niestety ta fikcja często wywołuje u rodziców poczucie winy, że „nie daję rady”, „jestem gorsza od innych”, „nie poświęcam dzieciom dość czasu”. Warsztaty są szansą, żeby się tego balastu pozbyć.
Niezwykła rola wymiany doświadczeń
Osobiście nie wierzę w Instagrama, ale mam inny problem. Moje dziecko jest niezwykle absorbujące, zaborcze, wymaga ciągłej uwagi i zaangażowania. Tata zobacz, tata chodź, tata poczytaj. Rodzic, w tym przypadku ja, staje się kimś w rodzaju niewolnika. Co mi pomoże, jeśli przyjdę na warsztaty i o tym opowiem?
Zapewne się dowiesz, że nie tylko ty tak masz. Usłyszysz od innych rodziców, że czas spędzany z dziećmi nie jest dla nich wypoczynkiem. Bo cały czas musisz dawać swoją energię, empatię, uwagę, entuzjazm. Już sama świadomość, że „nie tylko ja tak mam”, daje ulgę. Zdejmuje z ciebie poczucie winy i samotności. Poza tym, może się znaleźć w grupie jakiś rodzić, który ma na to jakiś trik, metodę. On/ona ci powie: ja to robię tak i tak, u mnie to działa, mam tę godzinę dla siebie. I to jest wartość grupy. To coś zupełnie innego niż wizyta u terapeuty. Wtedy jest specjalista, który wie, i ja, który sobie nie radzę. U nas na warsztatach jest inaczej. Jesteśmy tutaj wszyscy razem, w jakichś sprawach sobie radzimy lepiej, w jakichś gorzej. Kiedy się połączymy, to wszyscy coś zyskamy, wszyscy stajemy się bogatsi.
Warsztaty i ich rezultaty w praktyce
Jak wyglądają pierwsze zajęcia?
Na pierwszym spotkaniu staramy się lepiej poznać, trochę zintegrować. Wspólnie ustalamy kodeks grupy, czyli zasady, które wszyscy rodzice muszą jednomyślnie zaakceptować. Oczywiście podstawową zasadą jest dyskrecja – to co zdarzyło się na grupie, pozostaje w grupie. Też ustalamy, czego wszyscy oczekujemy od warsztatów. Bo może się zdarzyć, ze ktoś przychodzi z bardzo konkretną potrzebą i rozważamy, czy to jest realne. Jeśli jest, to moim zadaniem jako prowadzącej jest takie zaaranżowanie następnych spotkań, żeby spełnić oczekiwanie. Ale może się zdarzyć, że ktoś szuka czegoś, czego warsztaty nie mogą zaoferować. Wtedy, niekoniecznie na forum publicznym, powiem mu o tym i podpowiem, jakie ma inne opcje.
Prowadziłaś już wcześniej podobne warsztaty z rodzicami. Czy miałaś jakiś feedback od uczestników?
Kiedy kończyliśmy, był wieczór. Wychodziłam z poradni, gasiłam światło, chciałam zamknąć bramę i jechać do domu po całym dniu. Ale nie mogłam, bo mamy, które brały udział w warsztatach, stały i przez pół godziny gadały przy samochodach. I trzeba je było wypędzać prawie siłą. To było bardzo fajne, pokazywało, że warsztaty były sukcesem.
Z Magdą Dmitruk rozmawiał Mariusz Zawadzki