22 grudnia 2022

Najważniejszy w terapii dziecka jest… tata. Albo mama

zdjęcie ojca z córką podczas zajęć kreatywnych, terapia dziecka z rodzicem

Rodzice, potrzebujemy was! Bez waszego udziału żadna terapia nie przyniesie spodziewanych efektów – pisze Marta Równa, terapeutka, która pracuje z dziećmi w Poradni VIVO

Jestem fizjoterapeutą i terapeutą Integracji Sensorycznej. Na co dzień pracuję z dziećmi potrzebującymi wsparcia w zakresie rozwoju psychoruchowego. Każde z nich to inna historia. Ale w każdej z tych historii przewija się trójka bohaterów…

Zwykle pamiętamy o dwóch z nich, Gdy myślimy o terapii, widzimy terapeutę i dziecko. Zapominamy, że za dzieckiem stoją rodzice (rodzic). Uważam, że są oni szalenie istotni w procesie terapeutycznym. Są niezbędnym ogniwem, bez ich zaangażowania terapia nie przyniesie pożądanych efektów. Oni również są głównymi bohaterami tej historii, podobnie jak dziecko i terapeuta.

Opowiem wam o tym na podstawie obserwacji z mojej pracy. O czym będzie? O akceptacji, zrozumieniu, współpracy, oczekiwaniach.

AKCEPTACJA

Na początku terapii rodzice często pytają, „czy długo będą musieli przychodzić” albo „czy dwa miesiące wystarczą aby stan dziecka się poprawił”. Niestety zdarza się, że jedyna poprawna odpowiedź brzmi: „Nie wiem”.

Zarówno fizjoterapia jak też terapia Integracji Sensorycznej polegają, mówiąc krótko, na pracy z ciałem. Zwykle jest to proces długi, wymagający regularnej pracy. I tu bardzo ważna kwestia – akceptacja nieidealnego dziecka i akceptacja potrzeby i zasadności terapii. Rodzic musi rozumieć problem, z jakim zmaga się dziecko, oraz zaakceptować plan terapii, który wspólnie ze specjalistą jest ustalany.

WSPÓŁPRACA

Kolejny krok do sukcesu to współpraca i wytrwałość. Aby uzyskać efekt terapeutyczny, należy pracować z dzieckiem regularnie w domu. Jeden raz w tygodniu w gabinecie to za mało!

Aby zaszły pozytywne zmiany w ciele (związane z zaburzeniami SI czy z wadą postawy), niezbędna jest codzienna stymulacja. Zwykle są to terapeutyczne zabawy z dzieckiem. Zabawy, które mogą przynieść wiele radości – choćby z czasu spędzanego razem. Rodzic, który na co dzień nie jest zbyt aktywny, ma okazję aby popracować również z własnym ciałem. To fantastyczna okazja, żeby zbudować bądź utrwalić relację z dzieckiem.

Dzieci, które pracują regularnie w domu, zwykle na terapii bardzo chętnie o tym opowiadają. Są dumne z nowo zdobytych umiejętności, a rodzic ma motywację do dalszej współpracy.

OCZEKIWANIA

Mają je specjaliści pracujący z dzieckiem i mają je rodzice. Czasem jednak, okazuje się, że są zupełnie rozbieżne. Bardzo ważne, by uświadomić rodzicom jakich efektów można się spodziewać. Bywa, że na ich twarzach maluje się rozczarowanie. Dla mnie to duży sukces, kiedy dziecko umie w końcu przeskoczyć obunóż nad przeszkodą. Dla rodzica – ewidentnie to za mało…

Czasami trzeba się uzbroić w cierpliwość, cieszyć małymi sukcesami w drodze do wielkiego sukcesu.

Niestety zdarza się, że rodzic jest zaangażowany, dziecko regularnie pracuje na zajęciach, a efekty nie pojawiają się przez długi czas. Coś jakby „blokuje” proces terapii. Dopiero zupełnie przypadkiem, gdzieś między wierszami podczas rozmowy, okazuje się, że jest jakiś problem rodzinny, problem w szkole czy przedszkolu. Dzieci chłoną emocje rodziców i przejmują sposoby ich wyrażania. Zdarza się, że bez psychoterapii albo terapii rodzinnej prawidłowy rozwój fizyczny dziecka nie będzie możliwy.

Podsumowując, na rodzicu ciąży ogromna odpowiedzialność. On również jest głównym bohaterem tej historii, na równi z dzieckiem i terapeutą, i współdecyduje o tym, czy będzie happy end.

Życzę wszystkim dzieciom, ich rodzicom i terapeutom, aby zawsze czerpali radość ze wspólnej pracy i mogli cieszyć się swoimi rolami!